Hej Kochani,
Jeśli śledzicie moje sklepowe konto na Instagramie i firmowego fanpagea, to wiecie już, że postanowiłam dokonać zmian w pokoju moich małych łobuzów. Taka już moja natura, że uwielbiam zmiany. Brak czasu nie pozwala mi szaleć w całym mieszkaniu, ale przynajmniej u maluchów mogę się wyżyć. Dodatkowo motywuje mnie do tego moja praca i w związku z tym, że w planach była nowa kolekcja puf i ich piękna sesja to stwierdziłam, że czas pożegnać się z modnym zygzakiem/chevronem, który nie jest dobrą bazą do tworzenia różnych stylizacji.
Jeśli śledzicie moje sklepowe konto na Instagramie i firmowego fanpagea, to wiecie już, że postanowiłam dokonać zmian w pokoju moich małych łobuzów. Taka już moja natura, że uwielbiam zmiany. Brak czasu nie pozwala mi szaleć w całym mieszkaniu, ale przynajmniej u maluchów mogę się wyżyć. Dodatkowo motywuje mnie do tego moja praca i w związku z tym, że w planach była nowa kolekcja puf i ich piękna sesja to stwierdziłam, że czas pożegnać się z modnym zygzakiem/chevronem, który nie jest dobrą bazą do tworzenia różnych stylizacji.
Nie zastanawiałam się długo i oczywiste było, że ściana będzie szara. Niektórzy czekali na coś specjalnego, szalonego, oryginalnego, ale niestety Kochani, postaram się zaskoczyć Was czymś innym ;)
Mój maż był oczywiście przeciwny, bo nie chciał bawić się w kolejny remoncik. Stwierdził, że jak chcę to mogę to zrobić sama. Mnie nie trzeba przekonywać ;) długo, jak zawsze pomyślałam sobie "Mi się nie uda?" :D
Co potrzebowałam do remontu ściany? Był to poważniejszy projekt, bo zygzak był malowany i trzeba było wyrównać całość, by nie było go widać pod warstwą nowej farby.
- grunt malarski - użyłam gotowy w butelce do rozrabiania z wodą,
- biała gładź szpachlowa - ilość w zależności od potrzeb,
- gips do zalepienia dziur czy ubytków w ścianie,
- gips do zalepienia dziur czy ubytków w ścianie,
- farba szara - tu użyłam farbę ceramiczną firmy Benjamin Moore (kolor: Silver Spring), koniecznie super zmywalną.
- szpachla,
- papier ścierny, siatka ścierna
- uchwyt do szlifowania,
- duży wałek,
- pędzel do mniejszych poprawek,
- taśma malarska,
- folia malarska, dużo folii malarskiej :)
Remont ściany trwał ok 4 dni, ale nie spędzałam całych dni w pokoju. Większość czasu to czekanie aż farba wyschnie. Ale zacznijmy od początku.
1. Przygotowanie pomieszczenia.
Pierwszy krok to wyniesienie wszystkich mebli i rzeczy z pokoju. Pomieszczenie musi być całe puste. Jak macie jakieś większe szafy, których nie chcecie wynosić to można je odsunąć w miejsce, gdzie nie będą przeszkadzały w malowaniu i koniecznie owińcie je folią malarską, by się nie wybrudziły. Można poprosić o pomoc młodszych pomocników, choć oni zazwyczaj sami lgną do pracy ;)
2. Zabezpieczanie ścian i podłogi przed zabrudzeniem.
Podłogę przykrywamy folią malarską, ściany przy samych krawędziach zabezpieczamy taśmą malarską. To jest bardzo ważne, bo można remontując jedną ścianę, "przygotować sobie do malowania" drugą ;)
3. Gipsowanie
Nie, spokojnie nikt się nie połamał ;) Najpierw odkręcanie śrubek po półeczkach, obrazkach (jeśli chcemy je zlikwidować na stałe) i zalepienie wszystkich dziurek, które po nich zostały. Po tym etapie musimy odczekać dość długo, by dobrze wyschło. W przypadku wszelakich uszkodzeniach ściany również musimy zastosować gips.
Nie, spokojnie nikt się nie połamał ;) Najpierw odkręcanie śrubek po półeczkach, obrazkach (jeśli chcemy je zlikwidować na stałe) i zalepienie wszystkich dziurek, które po nich zostały. Po tym etapie musimy odczekać dość długo, by dobrze wyschło. W przypadku wszelakich uszkodzeniach ściany również musimy zastosować gips.
4. Zagruntowanie ściany.
Jak to mój synek stwierdził pomoczenie ;) a tak na poważnie pokrycie ściany warstwą której, w dużym uproszczeniu pisząc, będzie się wszystko lepiej trzymało :) Jest to niezbędny krok. Tu pomocnik bardzo chętnie zamiatał pędzlem.
5. Wygładzanie
Pokrywamy ścianę warstwą gładzi szpachlowej. W moim przypadku było to konieczne, bo zygzak był namalowany. Były to dwie warstwy farby, wiec po pomalowaniu ściany samą farba, zygzak byłby widoczny, a tego nie chcieliśmy ;) Tu działałam ostro, ręce bolały, ale jakoś dałam radę. No dobra, tu trochę pomógł mi A. Nie dlatego, że byłam zmęczona, ale dlatego, że nie zrobiłam tego dobrze. Fakt jego "wersja" wygląda o wiele lepiej :)
6. Przygotowanie do szlifowania.
Po całym dniu schnięcia, kolejnego wieczoru zabrałam się za najprzyjemniejszą ;) robotę. Na tym etapie mąż nie był zainteresowany pomocą. Pomógł mi w stworzeniu "akwarium" i zostawił mnie samą. Zabezpieczenie było dla nas ważne, bo przez dobrą wentylację prawdopodobnie pył wędrowałby po całym mieszkaniu. Zawsze to też mniej sprzątania.
7. Szlifowanie
Czyli wygładzanie powierzchni do stanu idealnego. Nie może być żadnych nierówności. Im lepiej będzie wyrównana ściana tym piękniej będzie się prezentowała po pomalowaniu. Całą ścianę wygładzamy taką packą z siatką szlifierską, a w rogach kostką pokrytą papierem ściernym.
10. Malowanie.
Niby najprzyjemniejszy etap, ale jak każdy pracochłonny. Przy malowaniu przestraszyłam się, że nie wystarczy mi farby. Miałam ilość na dwie warstwy, ale w czasie malowania pierwszej okazało się, że pod koniec muszę otworzyć druga puszkę. Wydawało mi się, że będę musiała malować drugą warstwę, bardzo dokładnie, a okazało się, że nie była tak bardzo potrzebna. Farba świetnie kryje i ściana po wyschnięciu wyglądała bardzo dobrze. Resztę drugiej puszki wykorzystałam na poprawienie kilku miejsc. Po zygzaku ani śladu :D
Wnętrze po malowaniu, sprzątnięciu wyglądało idealnie i pięknie zaprezentowało się podczas naszej sesji, której efekty możecie zobaczyć albo w sklepie w pastelowej kolekcji lub na Fanpage'u Pufy&Poduchy Home Decor. Widać też jak kolor prezentuje się wieczorem i za dnia.
I co najważniejsze, to jeszcze nie koniec malowania. W pokoju chłopaków zmiany dopiero w początkowej fazie. Za jakiś czas pokażę Wam kolejne DIY :D
Pokrywamy ścianę warstwą gładzi szpachlowej. W moim przypadku było to konieczne, bo zygzak był namalowany. Były to dwie warstwy farby, wiec po pomalowaniu ściany samą farba, zygzak byłby widoczny, a tego nie chcieliśmy ;) Tu działałam ostro, ręce bolały, ale jakoś dałam radę. No dobra, tu trochę pomógł mi A. Nie dlatego, że byłam zmęczona, ale dlatego, że nie zrobiłam tego dobrze. Fakt jego "wersja" wygląda o wiele lepiej :)
6. Przygotowanie do szlifowania.
Po całym dniu schnięcia, kolejnego wieczoru zabrałam się za najprzyjemniejszą ;) robotę. Na tym etapie mąż nie był zainteresowany pomocą. Pomógł mi w stworzeniu "akwarium" i zostawił mnie samą. Zabezpieczenie było dla nas ważne, bo przez dobrą wentylację prawdopodobnie pył wędrowałby po całym mieszkaniu. Zawsze to też mniej sprzątania.
7. Szlifowanie
Czyli wygładzanie powierzchni do stanu idealnego. Nie może być żadnych nierówności. Im lepiej będzie wyrównana ściana tym piękniej będzie się prezentowała po pomalowaniu. Całą ścianę wygładzamy taką packą z siatką szlifierską, a w rogach kostką pokrytą papierem ściernym.
8. Sprzątanie :)
Kiedy pył opadnie, trzeba sprzątnąć całe pomieszczenie. Tu też jest czas na konkretny prysznic, bo gwarantuję Wam będziecie wyglądać jak piekarze :)
9. Przygotowanie do malowania.
Zabezpieczamy dokładnie ściany boczne, sufit, podłogę oraz kontakty. Najlepiej ściągnąć plastikową osłonkę i zakleić sam kontakt taśmą. Postarajmy się to zrobić precyzyjnie, by później po jej odklejeniu nie zostały białe niepomalowane miejsca.
Ważne również, aby sufit i boczne ściany były dobrze zabezpieczone taśmą malarską, na szerokość wałka, bo w trakcie malowania możemy pomalować również te miejsca.
10. Malowanie.
Niby najprzyjemniejszy etap, ale jak każdy pracochłonny. Przy malowaniu przestraszyłam się, że nie wystarczy mi farby. Miałam ilość na dwie warstwy, ale w czasie malowania pierwszej okazało się, że pod koniec muszę otworzyć druga puszkę. Wydawało mi się, że będę musiała malować drugą warstwę, bardzo dokładnie, a okazało się, że nie była tak bardzo potrzebna. Farba świetnie kryje i ściana po wyschnięciu wyglądała bardzo dobrze. Resztę drugiej puszki wykorzystałam na poprawienie kilku miejsc. Po zygzaku ani śladu :D
Wnętrze po malowaniu, sprzątnięciu wyglądało idealnie i pięknie zaprezentowało się podczas naszej sesji, której efekty możecie zobaczyć albo w sklepie w pastelowej kolekcji lub na Fanpage'u Pufy&Poduchy Home Decor. Widać też jak kolor prezentuje się wieczorem i za dnia.
I co najważniejsze, to jeszcze nie koniec malowania. W pokoju chłopaków zmiany dopiero w początkowej fazie. Za jakiś czas pokażę Wam kolejne DIY :D
Mam nadzieję, że ten dokładny tutek przyda się Wam. Wiem, że jest wiele kobiet, które chętnie same pomalowałyby swoje pomieszczenia lub pojedyncze ściany, by zmienić coś we wnętrzu, ale się boją. Nie ma się czego bać, także wałki w dłoń ;)
Pozdrawiam,
Karolina
Pozdrawiam,
Karolina