Pierwszy post i pierwsza zabawka z filcu, która powstała już kilka tygodni temu. W związku z tym, że bardzo mi się podoba i jest pierwszym moim dziełem postanowiłam ją zszyć maszynowo. Zszywanie ręczne jest oczywiście bardzo efektowne i oryginalne, ale jednak maszynowe łączenie jakoś bardziej przypadło mi do gustu. Przynajmniej mam więcej pewności, że szycie jest trwalsze. W środku kostki znajdują się oprócz wypełnienia małe dzwoneczki, które przy nawet delikatnym ruchu delikatnie dzwonią. Obrazki są mojego projektu, oczywiście nie ukrywam, że inspiracji szukałam w internecie. A oto ona:
Nie spodziewałam się również, że tak bardzo spodoba mi się zabawa tym materiałem. Wszystko dzięki mojemu synkowi Maksowi, który pojawił się na świecie i dla niego zrobiłabym wszystko, a że lubię oryginalność, to nie widzi mi się kupowanie mu tylko zabawek w sklepie. I to jest właściwie główny powód, dlaczego zaczęłam bawić się w szycie takich zabawek.
Moim zdaniem, filc jako materiał do zabawek dla maluchów nadaje się idealnie.
Po pierwsze, jest bardzo kolorowy i ma wyraziste odcienie, co powoduje, że nawet kilkutygodniowe dziecko może je dostrzec.
Po drugie, tnie się go prawie jak papier, więc łatwo wycina się z niego dowolne kształty, nawet te trudniejsze jak np. krab :)
Po trzecie, nie jest drogi. Oczywiście jeśli wykonujemy z niego małe zabawki. Choć w porównaniu z zabawkami edukacyjnymi, kupionymi w sklepach koszt jakiejkolwiek wielkości zabawki, zrobionej własnoręcznie jest bardzo niski.
Po czwarte, filc sztuczny jest bardzo trwały, nie mechaci się, nie rozciąga co daje gwarancje, że zabawka nie zniszczy się szybko.
Po piąte, filc sztuczny jest bezpieczny, nie farbuje, nie kulkuje się i nie wychodzą z niego włoski, więc nawet jak dziecko weźmie zabawkę do buzi nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo.
A po szóste, zabawka wykonana przez mamę, będzie zawsze najbardziej oryginalną i sprawi wiele radości maluchowi.
Wykonanie tej kostki zajęło mi sporo czasu, ale efekt końcowy jest fantastyczny, a co najważniejsze podoba się ona bardzo mojemu Maksiowi. W końcu to dla niego :)